4.26.2016

Haul - ekobieca.pl i ezebra.pl

Coraz częściej wolimy robić zakupy przez internet. A dlaczego? Bo niesie to ze sobą wiele zalet. Jest większa pewność, że nikt nie używał i nie otwierał tych kosmetyków przed nami, mniejsza i zachęcająca cena, duży wybór znanych marek, możliwość kupienia zagranicznych kosmetyków. Osobiście czasami zdarzy mi się coś zamówić, choć jeżeli chodzi o jakieś balsamy czy żele pod prysznic to wolę je najpierw powąchać :), z kosmetykami również jest problem, chodzi o trafienie w kolorystyce, więc warto najpierw sprawdzić kolor w drogerii stacjonarnej, aby nie przeżyć zawodu :) Ja tym razem skorzystałam z drogerii internetowych ekobieca.pl i ezebra.pl.

Ekobieca.pl ma szeroki asortyment i bardzo interesujące ceny. Szybka obsługa i szybka wysyłka. Za większe zamówienie dostajemy mały gratis.


Co sobie kupiłam:

  •  kultowy balsam do ust w kształcie jajeczka, czyli EOS o zapachu letnich owoców. Jest on w 100% naturalny i mam nadzieję, że będzie nawilżać usta. Kosztował 19,99.

  • lakier do paznokci Essie w kolorze 1023.  Jest to różowy kolor, który ma w sobie drobinki brokatowe, nie miałam tych lakierów, więc jestem ciekawa efektów i krycia. Koszt 9,99.
  • żel do usuwania skórek Sally Hansen Instant Cuticle Remover, ma on zmiękczać skórki i pomagać w ich usuwaniu. Zawiera aloes i rumianek. Cena 15,99.

  • pilniczek do paznokci, który ma dość dziwną fakturę :), ale dobrze piłuje. Kosztował 1,50.
  • korektor do lakieru, dzięki któremu łatwiej jest usunąć niepotrzebny lakier ze skórek, kosztował 2,99.
  • baza pod cienie Ingrid Cosmetics Make up Eye Shadow Base, chciałam utrwalić w jakiś sposób cienie do powiek i przedłużyć ich trwałość. Kosztowała 9,49.
  • i jako gratis dostałam podwójnie cienie do powiek Manhattan.

  • szczoteczkę do włosów Tangle Teezer Magic Flowerpot Princess. Jest to szczotka przeznaczona dla dzieci w kształcie uroczego kwiatuszka. Posiada pojemniczek, gdzie można przechowywać frotki i spinki. Koszt 35,99.
  • bazę wygładzającą matującą Ingrid Makeup Base. Koszt 14,99.
  • róż do policzków Makeup Revolution Blush Wow! Cena 5,99.

  • pędzelek do nakładania pudru Neess 4033. Cena 21,50.
  • pędzel do konturowania LancrOne F73. Ma bardzo przyjemne włosie. Cena 28.
  • gąbeczka do nakładani podkładu z Top Choice. Cena 12,90.

Druga drogeria internetowa ma tak samo niskie ceny i duży wybór. Skusiłam się na jedną rzecz:


  • masło kokosowe do ciała The Body Shop o kosztowało ok. 11 zł. Jest to wydajne masełko, więc mała poj. 50 ml, powinna mi wystarczyć na dłużej, bo nie używam ich codziennie.
To na tyle :)
T.

4.21.2016

Jojo Moyes "Zanim się pojawiłeś"

Już od dawna nie było nic na temat książki. Dlatego trzeba to zmienić. Dzisiaj napiszę troszkę o bardzo fajnej książce, ale jednocześnie smutnej. Jojo Moyes jak dotąd nie była mi znana, ale po przeczytaniu tej książki jestem chętna na inne utwory tej autorki. W dzisiejszym poście o książce Zanim się pojawiłeś.


Historia o dwójce młodych ludzi, którzy są ambitni. Will pochodzi z zamożnej rodziny i sam miał życie, o którym nie jeden marzy, aż do pewnego dnia, w którym uległ wypadkowi. W skutek wypadku został sparaliżowany i jest zależny od innych. Liczne infekcje utrudniają mu dodatkowo życie. 
Lou jest młodą dziewczyną, która nie jest bogata i ma nudne życie, rutyna. Kiedy traci pracę, rozpoczyna kolejną w roli opiekunki dla osoby niepełnosprawnej. Tak naprawdę ma być towarzyszką czasu dla Willa. Do zadania podchodzi zbyt poważnie i organizuje różne wyjścia dla niego co okazuje się niełatwym zadaniem, bo nie wszędzie osoba niepełnosprawna wejdzie.
Z czasem zakochuje się. I dlatego nie może się pogodzić z własną porażką, gdyż nie udało jej się zachęcić Willa, aby walczył o swoje życie, aby chciał dzielić swoje życie z nią, choć i niełatwe. On podejmuje świadomą decyzję o eutanazji. 

Piękna historia, która jest wzruszająca i przejmująca. Nie jest to zwykły romans, a historia przepełniona różnymi emocjami. Właściwie, jak dla mnie, nie mam tam akcji, jest to opowieść, którą czyta się ciągiem. Myślałam, że nie lubię takich książek czytać, ale jednak jest bardzo wciągająca.

10 czerwca 2016 ma być premiera filmu Zanim się pojawiłeś, więc jak ktoś nie lubi czytać to może obejrzeć, o ile film odda tę historię....
T.

4.16.2016

Kampania z Testmetoo.com - Lego Duplo Moja Pierwsza Ciężarówka

Jakiś czas temu miałam okazję brać udział w kampanii z TestMeToo. Jest to strona, na której uzupełniamy ankiety, a potem, być może, zostaniemy wybrani do danej kampanii. Oczywiście nie jest powiedziane, że uda się Wam dostać do testów, ale szansa zawsze jest.


Ankiety są dość łatwe i szybkie w uzupełnieniu. Jeżeli dana osoba spełni kryteria to zostanie wybrana do testów. A wtedy zaczyna się zabawa. Testy są również dość łatwe. Otrzymujemy paczkę, a w niej produkt i instrukcję. Każdy wszystko zrozumie :) Trzeba też wykonać zdjęcie otrzymanego gadżetu :)

Tym razem brałam udział w testowaniu klocków Lego Duplo Moja Pierwsza Ciężarówka. Lego jest solidną firmą i bardzo znaną, ale też i drogą, i nie każdego na nią stać. A klocki kuszą dzieci :) A dlaczego?? Bo są przede wszystkim w fajnych i przyciągających kolorach. Każde dziecko chętnie się nimi bawi. Ja sobie cenię w tych klockach solidne wykonanie, są mega wytrzymałe. Każda paczka klocków jest dostosowana do odpowiedniej grupy wiekowej. Tymi klockami nie można zrobić krzywdy, bo klocki są duże, więc dziecko nie połknie ich i są wytrzymałe. 


Kolekcja Lego Duplo Moja Pierwsza Ciężarówka zachęca do zabawy. Klocki zawierają ciężarówkę, stragan, ludzików, kotka i klocki, na których są narysowane produkty żywnościowe, a to bardziej rozwija kreatywność i pomysłowość dziecka. Przy okazji są edukacyjne. łatwo się je układa i można mieszać z innymi klockami z Lego Duplo, co w zasadzie i robimy z córeczką :), aby tę zabawę bardziej urozmaicić. 


Ja te klocki polecam, choć mogłyby być trochę tańsze :)

4.13.2016

Haul kosmetyczny - Super-Pharm, Hebe i Natura

Podczas ostatnich zakupów zajrzałam nie tylko do sklepów, gdzie obowiązywały kupony rabatowe, ale także do drogerii, gdzie były duże rabaty i opłacało się co nie co kupić, szczególnie niektóre kosmetyki dla mojej córeczki.

W Super-Pharm zrobiłam największe zakupy. Mają fajne promocje i żałuję, że muszę dojeżdżać specjalnie do tej drogerii. Lubię tam kupować kosmetyki tych lepszych firm, bo są często w niższych cenach.


Kupiłam sobie:
  • żel do mycia twarzy Nivea Visage przeznaczony dla cery mieszanej i tłustej. Osobiście produkty myjące z tej firmy lubię, ale kremów nie :)Uważam, że spełniają swoje zadania. Kosztował 9,09 zł, był w promocji o czym się dowiedziałam przy kasie.
  • dla uzupełnienia kupiłam tonik matujący Nivea Visage również dla cery tłustej i mieszanej. Kosztował tyle samo co i żel.

  • mydełko w kostce Nivea Bath Care Honey & Oil. Mydło zawiera olejki, więc jestem ciekawa czy będzie nawilżało dłonie podczas mycia, bo jest tańsze od Dove. Mydło kosztowało 1,99 zł.

  • odświeżającą maseczkę nawilżającą Nivea Visage. Jest ona dla cery normalnej, ale chciałam taką nawilżającą, więc nie zwracam uwagi, że nie jest ona dla mnie :)chyba też była w promocji i kosztowała 3,57 zł.

  • kupiłam dla córeczki 2 kremy z Emolium, bo cena była atrakcyjna i nigdzie nie widziałam tańszych, więc wzięłam dwa, jeden nam wystarcza tak na 1 lub 1,5 miesiąca. Krem bardzo dobrze nawilża suchą skórę i przeznaczony jest głównie dla dzieci. Kosztował 20,80.

  • w tej drogerii można korzystać pod koniec zakupów ze specjalnych zniżek i tym razem kupiłam dwie rzeczy. Pierwszą jest serum Bielenda Super Power Mezo Serum i kosztował 10 zł. Kupiłam go z myślą o poprawie kondycji swojej cery i mam nadzieję, że się sprawdzi.

  • i druga rzecz z tych końcowych promocji to żel pod prysznic Bioderma Atoderm Creme de Douche. Jest on przeznaczony dla całej rodziny, nawet niemowląt. Ma zapobiegać przesuszaniu skóry ciała, kupiłam go dla córeczki i kosztował 15,99.

  • balsam do ust w kształcie jajeczka, który łudząco przypomina słynne jajeczko EOS. Mój jest z Labo Beauty Lips o zapachu zmysłowej jagody. Balsam ma właściwości nawilżające, zawiera masło Shea i witaminę E. Kosztował 7,50, więc jest dużo tańszy od EOS.

Druga drogeria to Hebe, w której też bywam rzadko, a teraz były atrakcyjne cny na wiele produktów i niektóre półki świeciły pustkami :)bo też nie kupiłam wszystkiego co chciałam :)


Zakupione rzeczy to:
  • dwa szampony z Loreal Paris Elseve Fibralogy Ekspansja Gęstości i Magiczna Moc Olejków Szampon Odżywczy. Nie miałam obydwu szamponów, więc są dla mnie nowością. Jeden wydaje się być przezroczystym i nie powinien obciążać włosów. Cała marka była w promocji 1+1 za grosz. Zapłaciłam za oba 14 zł.

  • płyn do higieny intymnej Intemea, który zawiera kwas mlekowy i wyciąg z rumianku. Emulsja kosztowała 3,99.

  • lakier do paznokci P2 Last Forever w kolorze 019. Nie miałam tych lakierów a słyszałam, że są bardzo wytrzymałe. Kosztował 12,99.

I ostatnia drogeria to Natura, w której nie robiłam dużych zakupów. Skorzystałam z dwudniowej promocji na suche szampony.
  • pierwszy suchy szampon to Batiste Sweetie. Opakowanie ma bardzo ciekawy wzór w matrioszki :)koszt 8,99.
  • i drugi suchy szampon Batiste Marrakech. Kosztował tyle samo. Tych nut zapachowych nie miałam i nie wąchałam, mam nadzieję, że przypadną mi do gustu.

Na dzisiaj to wszystko :)
T.

4.10.2016

Stylowe zakupy

Jak sam tytuł mówi post będzie poświęcony weekendowi, podczas którego można było iść na zakupy z kuponami rabatowymi. Kupony można było wyciąć z następujących gazet: Grazia i Twój Styl. Ja nie skorzystałam z promocji na ubrania a z promocji kosmetycznych, bo właściwie tylko na nich mi zależało :)
Pierwszy sklep, który odwiedziłam była to Sephora. Tam chciałam kupić sobie maseczki do rąk. Kupiłam sobie dwie Sephora Aloe Vera Hand Mask i Sephora Avocado Hand Mask. Mam bardzo suchą skórę dłoni i mam nadzieję, że takie maseczki przyniosą ukojenie i nawilżą moje dłonie, szczególnie po zimie. Koszt jednej maseczki to 15 zł. Z kuponem otrzymałam 20% zniżkę.


Przy okazji weszłam do Inglota po mgiełkę odświeżającą dla cery mieszanej i tłustej. Mgiełka ma za zadanie redukować nadmiar sebum i błyszczenie się skóry twarzy, odświeżać twarz w upalne dni. Można ją również stosować na makijaż, ma ona go utrwalać. Mgiełka jest dostępna w małej pojemności, bo 50 ml w cenie 25 zł, z kuponem zapłaciłam 20.


Skorzystałam z cen promocyjnych i w Golden Rose. Uwielbiam z tego sklepu parę rzeczy, więc postanowiłam uzupełnić braki w kosmetyczce. W tym sklepie również obowiązywał rabat 20%.
A kupiłam sobie:


  • lakier do paznolci Golden Rose Impression Nail Color kolor 11. Jest to zdobiący lakier do paznokci, więc jest on bezbarwny i posiada fioletowe drobinki brokatowe. Kosztował 3 zł, bo był w promocji. 
  • lakier do paznokci Golden Rose Ice Chic w kolorze 31. Jest to odcień ciemniejszego różu. Nie miałam lakierów z tej linii, więc postanowiłam sobie go wypróbować. Kosztował 6,90 zł.

  • szminkę matową Golden Rose Velvet Matte w kolorze 02. Już taką miałam i dobrze mi się sprawdzała, ale po wyjeździe do Moskwy oddałam ją siostrze, której bardzo ona się spodobała :)
  • matową pomadkę w kredce Golden Rose Matte Crayon Lipstick w kolorze 10. Też nie miałam tych pomadek, ale już ich użyłam i jestem jak na razie zadowolona z efektu. Kosztowała 11,90 zł. 

  • puder do twarzy Golden Rose Silky Touch Compact Powder w kolorze 01. Puder prasowany, półtransparentny. Kosztował 10,90 zł.

  • temperówkę podwójną, koszt ok. 6 zł.

T.


4.07.2016

Suche szampony

Dzisiejszy rynek kosmetyczny oferuje coraz to więcej nowości kosmetycznych albo powiększa swój asortyment. Na pewno wybawieniem dla sporej liczby kobiet był suchy szampon. Jest on ratunkiem w kryzysowej sytuacji albo stosuje się go jako produkt, który zwiększa objętość włosów u nasady. Osobiście zawsze posiadam taki szampon w domu, odkąd pojawił się na polskim rynku. Przetestowałam szampony z kilku firm i wyrobiłam swoje zdanie na ich temat. Zaznaczę, że jak dla mnie najlepiej ich stosować na jasnych włosach, niż na ciemnych.

Swoją przygodę zaczęłam od suchego szamponu z firmy Syoss. I dla mnie on okazał się słabym produktem, gdyż odświeżał, ale tylko na początku, a w połowie opakowania już nie było w nim pudru, który matowi i odświeża włosy. Rozczesywanie włosów również było problematyczne. Zapach też mi nie odpowiadał. Ja jestem na NIE!

Kolejny szampon, który trafił do mnie to Timotei Pure. I ten był już lepszy. Jedyne co mi od razu nie odpowiadało to zapach. Jest on dość intensywny i kojarzył mi się z najtańszymi wodami toaletowymi, takimi kwiatowo-cytrusowym. Ogólnie produkt nie był najgorszy, na pewno lepszy od poprzedniego i często bywa w promocji. Uważam, że  posiada jednak zbyt mało pudru, ponieważ pod koniec użytkowania już go nie było w butelce. Nie pozostawiał białego pyłku na włosach, gdyż łatwo można było go wyczesać z włosów. Unosił włosy, odświeżał je, ale nie tak jakbym ja tego chciała. Nie daje długotrwałego odświeżenia. Ogólnie szampon nie jest zły, ale ja do niego nie wrócę.


Suchy szampon Isana na początku mnie zaskoczył i ceną i efektem. Ale trafiając na lepszy już nie kupiłam tego. Nie był zły, był nawet dobry. O niebo lepszy od poprzednich. Zapach mi odpowiadał, nie pozostawiał białego pyłku na włosach, był wydajny, cena też jest ciekawa. Dostępny w Rossmannie. Jedyne co mi się nie podobało to niezbyt długotrwały efekt. Ja go lubiłam i gdybym była w podbramkowej sytuacji pewnie bym go kupiła, ale jednak mam swojego ulubieńca. Nie miałam problemu z kończącym się przedwcześnie pudrem, był on do ostatniego użytku i to mnie cieszyło.


Odkąd jest dostępny wszędzie suchy szampon Batiste to używam tylko jego, no chyba że pojawi się jakaś nowość, to wtedy go odstawiam. Uwielbiam ten szampon, ale nie w każdej wersji zapachowej, ale to jest oczywiście kwestia osobista. Ten szampon naprawdę odświeża te włosy na długo, niestety pozostawia ten biały pyłek, który może niektórym przeszkadzać, mi on nie przeszkadza, bo mam jasne włosy i jest on praktycznie niewidoczny. Właśnie nie zawsze można go wyczesać, więc na ciemnych włosach będzie bardziej widoczny. Tak jak już wspomniałam posiada on naprawdę dużo wariantów zapachowych, więc każdy coś dla siebie znajdzie. Szampon nie skleja włosów, są one matowe, ale nieszorstkie. Pudru jest bardzo dużo i zawsze pozostaje do ostatniego psiknięcia. Nie ma uczucia mokrych włosów. Kosztuje przeważnie 17 zł, ale w promocji można go kupić za 10 zł. ja go polecam i cały czas go kupuję i próbuję różne wersje zapachowe, jak na razie moje ulubione to tropikalny i orientalny.


I ostatni szampon, który testowałam to Dove Hair Therapy, który ma odświeżać i chronić nasze włosy. Ja jednak trafiłam na jakieś trefne opakowania, gdyż od samego początku nie działał mi atomizer. Trzeba było użyć naprawdę dużo siły, aby go móc nacisnąć. W połowie użytkowania jednak zaczął działać normalnie. Zapach ma naprawdę bardzo ładny, przyjemny. Jest on trochę inny niż Batiste. W ogóle nie pozostawia białej smugi, włosy są przyjemniejszy w dotyku, ale nie odświeża na dłuższą metę włosów. Cenowo jest droższy od poprzednich szamponów  a jest mniej wydajny. Mam wrażenie, że po prostu ulatnia się z opakowania. Myślę, że go kupię jeszcze raz, bo jest dobrym suchym szamponem.


Mam nadzieję, że komuś pomogę z wyborem odpowiedniego szamponu dla siebie. Zaznaczę, że ja mam typ włosów mieszany, tzn. suche końce a przetłuszczające się u nasady i jasne włosy.

T.

4.04.2016

Projekt denko

Były ulubieńcy, więc najwyższa pora i na denko :) gdzie również można się dowiedzieć co nie co o zużytych produktach, które bardziej lub mniej lubiłam albo w ogóle były beznadziejnie :)

1. Zacznę od scrubu do ciała Avon Naturals Body Care Indulging Chocolate Body Scrub. Uwielbiałam ten produkt. Miał gęstą, niepieniącą się konsystencję. Mimo że drobinki były małe to świetnie ścierał martwy naskórek. Skóra po użyciu scrubu była miękka, przyjemna w dotyku, nie potrzebowała użycia balsamu. zapach był przyjemny, czekoladowy, ale nie sztuczna czekolada. Produkt wydajny, 200 ml wystarczyło mi na 10 użyć, przy czym nie żałowałam go :) Cena jest fajna, bo ok. 10 zł. Kupię go ponownie.


2. Teraz trochę na temat suchego szamponu Timotei Pure Dry Shampoo. Ogólnie szampon nie był zły, ale ten zapach nie był dla mnie. Zapach taki męczący, kwiatowo-cytrusowy. Nie sklejał włosów, odświeżał je, ale nie na długo, włosy były matowe, wydajny i w przystępnej cenie. Nie zawiera parabenów, silikonów. Ja już mam swojego ulubieńca w kategorii suchy szampon i on do niego nie należy. Ja go więcej nie kupię, chyba że nie będzie innego :)


3. Kolejny kosmetyk to również szampon tyle że zwykły, a mowa o Green Pharmacy Szampon do włosów tłustych u podstawy i suchych na końcach. Wydawałby się szampon idealny dla mojego typu włosów, ale niestety się na nim zawiodłam. Był beznadziejny wręcz! Nie oczyszczał włosów i skóry, nie odświeżał ich, nie pienił się w ogóle, zapach też mi się nie podobał. Konsystencję ma przezroczystą i gęstszą. Niby żeń-szeń miał zmniejszać wypadanie włosów, ale tego nie robił. Ja tego szamponu ponownie nie kupię.


4. Kolej na antyperspirant w sprayu Rexona. Jest to wersja kwiatowa, różowa. Ja lubię ten antyperspirant i często do niego wracam. Jest on moim ulubionym, choć nie jedynym :) Najczęściej kupuję go w promocji. Dobrze chroni, ładnie pachnie, nie pozostawia białych plam. Ja jestem na tak i kupię go ponownie.


5. Następny produkt to krem intensywnie zmiękczający do stóp Avon Foot Works. Jest to jedyny ulubiony produkt do stóp przeze mnie. Stosuję go codziennie, idealnie nawilża stopy, ma tłustą konsystencję, ale w miarę szybko się wchłania, wystarczy niewielka ilość produktu, aby je idealnie nawilżyć. Ja zawsze mam go w zapasach. Jak na razie nie mam zamiaru z niego zrezygnować. Polecam go!


6. A teraz trochę kolorówki :) Skończył mi się podkład Loreal True Match w kolorze Rose beige. Uwielbiam ten podkład, choć teraz jest nowsza formuła, która w sumie też mi odpowiada. Podkład nie kryje zbyt dobrze, wygląda naturalnie na twarzy, bez efektu maski, dobrze się wchłania, nawilża skórę. Opakowanie z pompką, więc jest wygodne w użytkowaniu. Ja go lubię i polecam, pomimo tej rzadkiej konsystencji :) której inni nie lubią. Cena jest różna i zależy gdzie się go kupi.


7. I ostatni kosmetyk to tusz do rzęs Yves Rocher Sexy Pulp Ultra-Volume Mascara. Ja go lubię. Pogrubia rzęsy i trochę je wydłuża i właściwie tylko na tym mi zależy :)Ja go nie kupuję, bo zawsze go dostaję w prezencie do Yves Rocher za dokonane zakupy. Tusz posiada silikonową szczoteczkę, która jest wygodna podczas aplikacji tuszu. Będę nadal go używać, bo fajny produkt.



T.

4.02.2016

Ulubieńcy marca 2016

Na początku kwietnia warto podsumować poprzedni miesiąc, czyli marzec :) a zacznę od fajnych produktów, na które warto zwrócić uwagę i wypróbować. Jak zawsze będzie to 5 kosmetyków, które wybrałam i które chcę pokazać Wam :)


1. Zacznę od pielęgnacji twarzy. Ostatnio używam do mycia twarzy Odświeżającą piankę oczyszczającą Nivea, która jest przeznaczona do cery normalnej i mieszanej. Jest ona bardzo delikatna, jak puch, ale jednocześnie bardzo dobrze oczyszcza moją cerę, likwiduje nadmiar sebum, nie wysusza cery. Cera po umyciu jest delikatna i oczyszczona. Produkt jest wygodny w użytkowaniu, ponieważ posiada pompkę i dzięki temu jest możliwe optymalne dozowanie produktu. Cena jest przystępna, bo ok. 20 zł.


2. Kolejny produkt do twarzy, choć i nie tylko, to kolagen Bingospa. Jak dotąd nie używałam takich produktów, a trafiłam na niego w pudełku Beglossy. Ten kolagen ma wiele zastosowań a ja go stosuję pod oczy, zamiast kremu pod oczy, bo właśnie takie kremy podrażniają moje oczy, mówię o tych, które do tej pory wypróbowałam. Ten kosmetyk delikatnie likwiduje cienie pod oczami, przynosi ukojenie i ulgę, skóra pod oczami jest lepiej nawilżona, nie podrażnia oczu. Myślę, że wypróbuję inne zastosowania kolagenu (antycellulitowe i wygładzające), bo również jest ciekawa efektu. Cena ok. 25 zł za 10 ml.


3. Muszę również wspomnieć o balsamie do ciała i w tym miesiącu padł wybór na Bath & Body Works Tahiti Island Dream. Jest to balsam o intensywnym i długotrwałym zapachu. Przeplatają się tutaj nuty zapachowe tropikalne, kokos, kiwi i wanilia. Jest to zapach co prawda letni, ale wiosną również przyda się taki lekki powiew świeżości. Ja go przeważnie stosuję w te dni, kiedy idę na fitness. Balsam fajnie nawilża, fajnie pachnie, szybko się wchłania i ładnie się rozprowadza. Opakowanie jest wygodne i bardzo ładne. Cena jednak mogłaby być trochę niższa :) Ja za niego zapłaciłam 40 zł za 236 ml. 


4. Od jakiegoś czasu używam Blokera z Ziaji. Jest to antyperspirant, który ma działania blokujące, pomaga redukować nadmierną potliwość lub po prostu ogranicza wydzielanie potu. Produkt działa, ale nie mam nadmiernej potliwości, więc nie wiem czy sobie poradzi z większym problemem. Ja go po prostu stosuję profilaktycznie. Na skórze podrażnionej może szczypać. U mnie on działa i jest to produkt bardzo wydajny, bo stosuje się go raz w tygodniu, ja go stosuję rzadziej :) Produkty Ziaji są niedrogie i za ten bloker zapłaciłam 5 zł.


5. Ostatni kosmetyk to samoopalacz w sprayu Sunozone. Można go kupić w Rossmannie za niewielkie pieniądze, bo za 9 zł. Efekt opalenizny jest widoczny już po pierwszym użyciu. Używając go systematycznie można uzyskać naprawdę ładną opaleniznę na dłużej. Zmywa i rozprowadza się produkt równomiernie. Choć na początku musiałam się do niego przyzwyczaić i miałam problem z aplikacją go na rękach :)Świetne rozwiązanie dla tych osób, które nie lubią solarium a chcą uzyskać szybki efekt. 



T.