3.31.2016

Marcowe spotkania mamusiek czyli Kaśku się dokształca :)

Kończy się marzec ( jak to szybko zleciało) a z nim kolejny miesiąc mojego oczekiwania na dzidziusia :) Nie pisałam o tym wcześniej ale dziś mogę się pochwalić. Będę znów mamą :) Oczywiście z wyprawką jestem w lesie, ale ja zawsze mam czas:) Dobrze, że po starszym synku wszystko zostawiłam, także poddam to lekkiemu odświeżeniu oraz dokupię niezbędną chemię i środki apteczne i myślę, że się do czerwca ogarnę. Czas ciąży to nie tylko czas na odpoczynek ale także na wzbogacenie swojej wiedzy lub przypomnienie sobie tego co już osiągnęliśmy przy pierwszym dzieciaczku. Powiem wam, że przez 5 lat nie tylko zmieniły się wytyczne co do sposobu karmienia niemowląt ale na rynku pojawiło się wiele fajnych możliwe, że przydatnych gadżetów. Ja korzystając z czasu wolnego wybrałam się w marcu na dwa spotkania dla kobiet w ciąży i o tym dziś ten wpis będzie.

Pierwsze spotkanie odbyło się w ramach Tygodnia Godnego Porodu organizowanego w całej Polsce przez Fundację Rodzić Po Ludzku. Spotkań odbyło się wiele w różnych miastach. Ja wybrałam się 12 marca do Katowickiego  Centrum Onkologii, gdzie zamierzam urodzić drugie dziecko ( rodziłam tam też pierwsze i znam już teren). Spotkanie dotyczyło głownie tego jak przebiega poród, jakie mamy prawa w tym czasie. Położne z tego szpitala tak o tym mówiły, że ja bym mogła tam się rozłożyć w dniu spotkania i rodzić bez obaw. Poruszany by temat planu porodu, porodu w wodzie, ze ZZO, technikami łagodzenia bólu, aromaterapii, muzykoterapii, TENS. Panie mówiły o tym, że to kobieta decyduje jak chce przeć i ogólnie super to wyglądało. Niestety ja prawdopodobne nie skorzystam z tych dobrodziejstw, bo po cc, w tym szpitalu tną drugi raz niby ze wskazań medycznych, ale ja się tak łatwo nie dam :) Oprócz pań z bloku porodowego można było przejść przyśpieszony kurs pierwszej pomocy dla noworodków i niemowląt i porozmawiać z fizjoterapeutą na temat ćwiczeń mięśni dna miednicy to tak dla tych co chcą szybciej i bez nacięcia rodzić :) Jak to na takich spotkaniach wśród uczestników rozlosowane zostały nagrody rzeczowe a każda z pań dostała masę ulotek i próbki kosmetyków. Spotkanie trwało 2,5 godziny i naprawdę można było się dużo ciekawych rzeczy dowiedzieć. za rok pewnie będzie kolejna edycja. Ja polecam. Nie mam zdjęć z tego spotkania, ale są pożyczone ze strony Miś Kuleczka, który był jednym z głównych sponsorów imprezy.


Tutaj moje zdobycze z warsztatów


Drugie marcowe spotkanie na którym byłam odbyło się 20 marca w Hotelu Angelo w Katowicach. Było ono w ramach spotkań "Mama wie" tutaj też panie w ciąży i takie, które mają małe dzieciaczki do roku mogły posłuchać jak opiekować się dzieckiem z punktu widzenia fizjoterapeuty. Jak przewijać prawidłowo, brać na ręce, kąpać itd. Wykład prowadził Paweł Zawitkowski znany choćby z TVN. Były też prelekcje  m.in sponsorów imprezy czyli firmy Chicco, Enfamil i Diagnostyki dotyczącego bankowania krwi pępowinowej. Oczywiście sponsorów było więcej. Uczestnicy też dostali masę gadżetów, m.in butelkę i smoczek Chicco, długopisy, osłonki przeciwsłoneczne do auta i próbki kosmetyków do tego masę ulotek :) Tak jak zawsze można było wygrać nagrody ufundowane przez sponsorów. Muszę się pochwalić, że rzutem na taśmę wygrałam sesje zdjęciową :) Spotkanie naprawdę mi się podobało. Dużo sobie odświeżyłam, dużo nauczyłam. Są jeszcze spotkania w ramach cyklu Mama wie trzeba szukać w internecie informacji. Też nie mam zdjęć z tego wydarzenia ale fotki pożyczyłam z fanpaga Mama wie :)
Sponsorzy









 To wszystko w ramach prezentów od sponsorów

 Tutaj plan spotkania


I nagroda, która bardzo mnie cieszy



W najbliższym czasie są jeszcze spotkania na które się wybieram.
Spotkanie w ramach warsztatów Świadoma mama, które odbędzie się 7 kwietnia w Kielcach. Są dla kobiet w ciąży i dla matek z dziećmi do lat trzech.
Kolejne to warsztaty Planeta Dziecko ja wybieram się do Katowic, ale są też w innych miastach
Ostatnie spotkanie tuz przed porodem odbędzie się w maju na targach Expo Silesia Mamo to ja. Impreza jest też w innych miastach.
Ja zachęcam do szukania warsztatów dla kobiet w ciąży lub matek z dziećmi bo naprawdę dużo można się dowiedzieć.
Kaśku :)

3.25.2016

Moje wynalazki

Należę do osób, które używają minimum kosmetyków, bo nie lubię się smarować ani balsamami ani innymi olejkami. Zresztą w dzisiejszych kosmetykach jest tyle chemii, że szkoda gadać. Ogólnie moja kosmetyczka ogranicza się do minimum.
Ostatnio na zakupach znalazłam fajny żel w Biedronce BE BEAUTY, który produkuje ta sama firma co wypuszcza na rynek kosmetyki Tołpy. Jest to żel do mycia twarzy. Skład w miarę. Da się przeżyć. Cenowo tez fajnie bo kosztował mnie 3,99 a zważywszy na to, że Tołpa taki sam żel do mycia twarzy i o podobnym składzie ma o ponad 10 zł droższy to po co przepłacać. Same właściwości myjące też mnie zachwyciły bo naprawdę dobrze zmywa makijaż i resztki brudu z twarzy, mnie nie szczypie i nie mam po nim uczucia ściągnięcia skóry. Są jeszcze inne opcje tego żelu, ja wybrałam różowy.

Kolejnym niezbędnikiem w mojej kosmetyczce jest krem a raczej maść do rąk HUD SALVA. Jest ona dostępna w aptece kosztuje około 32 zł. Niestety na jednej dłoni mam stwierdzoną egzemę choć ja bym to raczej wiązała bardziej z AZS bo objawy są bliższe niestety temu schorzeniu a ten krem ratuje mnie w momencie, kiedy moja dłoń zaczyna pękać, robić się czerwona i swędzieć. Nie mogę przez to używać wielu kosmetyków, bo bardzo podrażnia mi rękę a nie będę myć się pod prysznicem w rękawiczce jednorazowej, bo nie mogę nawet żelu nałożyć. Ta maść to dla mnie wybawienie, bo łagodzi moje dolegliwości do minimum. Dłoń staje się zdrowa, a maść przynosi ulgę przy swędzeniu.Krem ma gęstą konsystencje i jest naprawdę bardzo wydajny. Nie ma zapachu. Może taki apteczny, ale mi to nie przeszkadza. Polecana jest właśnie przy AZS i innych podobnych dolegliwościach. 




Ostatnim moim odkryciem jest nowa seria kosmetyków VIANEK firmy Sylveco. Są to polskie kosmetyki,produkowane na bazie naturalnych składników. Ostatnio bardzo czytam etykiety kosmetyków po tym jak znajomy, który pracuje w transporcie międzynarodowym powiedział mi, że tiry przywożą pełne kontenery kwasów do fabryk kosmetycznych. Wolę wybierać coś z mniejszych firm, trochę droższe, ale w związku z tym, że mało tego używam to mogę sobie pozwolić. Na pierwszy ogień z Vianka wybrałam tylko nawilżający żel pod prysznic, ale wiem, że z pewnością wypróbuję kolejne produkty. Żel jest łagodny, fajnie się pieni, ma delikatny zapach i nie podrażnia mojej dłoni. 

Polecam bloga http://www.srokao.pl/ jest tam dużo fajnych ind=formacji o kosmetykach dla dzieci i matek oraz szkodliwych składnikach. 
Kaśku 

3.23.2016

Haul Ikea

Dzisiaj przychodzę z kolejnym haulem z Ikei. Jakoś ostatnio często mi się zdarzało tam bywać :) Wybór jest duży i każdy znajdzie coś dla siebie i dla swojego domu czy mieszkania. Ja głównie kupuję rzeczy niezbędne dla mnie. Warto też zwrócić uwagę na oferowane zniżki z kartą Ikea Family. Tym razem kupowałam rzeczy kuchenne, ale i nie tylko, dlatego zapraszam do czytania i oglądania :)

Co kupiłam:
  •  miarki w kształcie łyżek, które pomogą w odmierzaniu odpowiedniej pojemności płynów, bo są to miarki, aby odmierzać w ml. Takie miarki przydadzą mi się przy pieczeniu, choć może i do gotowania. W zestawie są 4 miarki. Cena 2,99 zł, są różne kolory, a ja mam w czerwonym kolorze. Kod produktu 102.332.59.
  • przybory kuchenne, w skład których wchodzi: łyżka, widelec i łopatka. Są one średniej wielkości. Kosztowały 2 zł. Kod produktu 202.394.25.

  • czarną nalewkę, która jest bardziej płaska. Też była niedroga i kosztowała ok. 5 zł. Kod produktu 602.389.90.
  • kupiłam sobie również szczypce kuchenne. Koszt ok. 5 zł. Kod 502.389.95.

  • pojemniki na przyprawy. W zestawie są dwa pojemniki szklane. Kosztowały 9,99 zł. Kod produktu 401.136.13.

  • kolejną rzecz już dawno chciałam sobie kupić i wreszcie ją mam :) a mowa o przesiewaczu do mąki. Przyda mi się również przy pieczeniu ciast i przy gotowaniu. Kosztował 7,99 zł. Kod produktu 400.143.40.

  • pędzelek do ciasta. Ja mam w kolorze różowo-niebieskim. Koszt 3,99 zł. Kod 202.913.24.

  • i rzecz bardzo przydatna w każdym domu, czyli serwetnik. Jest on metalowy, ażurowy w kwiaty, kolor biały. Jest on stabilny i duży, myślę, że będzie on bardzo wygodny. Cena 9,99 zł. Kod 802.099.01.

  • i odbiegając od rzeczy kuchennych :) kupiłam sobie doniczkę, świecznik czy po prostu pojemnik do przechowywania różnych rzeczy. Ja właśnie wykorzystam tę rzecz do przechowywania pędzli do makijażu. Cena 4,99 zł. Kod 602.360.43.

  • pojemnik na reklamówki, przydatna rzecz w zrobieniu porządku w domu. Koszt 5 zł, kod 800.102.22.

  • coś dla swojego dziecka, a co się okazało być bardzo dobrym produktem, czyli pisaki, mazaki w fajnych kolorach. Kosztowały 7 zł, kod 201.840.41.

  • i ostatnia rzecz to kolejny biały pojemnik do łazienki. Ma on mi służyć na kosmetyki pod prysznicem. Wykonanie jest naprawdę bardzo dobre. Cena 19,99 zł. Kod 502.493.81.

To tyle :)
T.

3.19.2016

Matowa pomadka do ust - Velvet Matte Lipstick Golden Rose

Od jakiegoś czasu, a dokładniej od roku, zaczęłam używać pomadek. I to przeważnie matowych. Dotychczas używałam błyszczyków, ale dojrzałam do kolejnego kroku, a nim są pomadki o mocniejszych kolorach i pomadki matowe. Mam dużo szminek, ale w tym gronie znajduje się jedna, którą uwielbiam i która nigdy mnie nie zawiodła, dlatego używam jej, kiedy chcę mieć pewność, że wytrzyma mi cały dzień albo chcę mieć ładny kolor, który nie będzie się "rzucał w oczy" :)

Seria Velvet Matte Lipstick Golden Rose w swojej palecie kolorystycznej posiada wiele kolorów pomadek. Jednak ja wybrałam dla siebie pomadkę w kolorze brudnego różu z numerkiem 02. Dla mnie jest to idealny kolor, który według mnie jest uniwersalny i pasuje do każdej stylizacji. Pomadka kosztuje 11,90 zł, więc niedużo i jak na taką cenę jest ona bardzo wytrzymała. Kiedyś sprawdzałam ją pod kątem wytrzymałości bez poprawek. Umalowałam się rano, w ciągu dnia jadłam raz i zmyłam makijaż wieczorem. I tylko jeden raz ją poprawiłam, właśnie po jedzeniu, choć kolor pozostał (był on jednak bledszy). Jest to pomadka matowa, więc oczywiste jest, że wysusza ona usta, dlatego przed nałożeniem jej używam balsamu do ust, aby ulżyć moim ustom :) Muszę jednak przyznać, że miałam gorsze pomadki pod względem wysuszania, jednak Velvet Matte aż tak bardzo nie wysusza ust, a to dzięki zawartej w niej wit. E, która ma właściwości nawilżające. Kolor pomadki jest mocno napigmentowany. posiada długotrwałą formułę a to sprawia, że pomadka utrzymuje się długo na ustach. Idealnie się rozprowadza i ma fajne wykończenie. Opakowanie również mi się podoba, bo jest eleganckie.


Planuję sprawdzić czy inne pomadki z tej serii będą równie dobre. Do pomadki można dobrać sobie konturówkę do ust w tym samym lub podobnym kolorze. Ja do tej poamdki kupiłam sobie konturówkę Dream Lips Lipliner Golden Rose o numerku 510. Choć ja jej używam bez konturówki. 

T.

3.17.2016

Sałatka "Pod pierzynką"

W dzisiejszym poście przedstawię Wam przepis być może na znaną sałatkę, a być może i nie :)
Sałatka jest łatwa w wykonaniu i niezbyt czasochłonna, sałatka z warzywa i śledziem. Jest to sałatka warstwowa. Może komuś przyda się ten przepis i być może ktoś go wykorzysta.


Składniki:

  • 2-3 filety śledzia (ja biorę te z oleju, bez dodatku octu, nie namaczam ich)
  • 2 średnie ziemniaki 
  • 3 średnie marchwi
  • 1 średnia cebula
  • 2 średnie buraki
  • sól i pieprz ziołowy do smaku
  • majonez
Sposób przygotowania:
  1. Warzywa, oprócz cebuli, ugotować nie obierając ich. Obrać warzywa dopiero ugotowane. Wszystkie warzywa zetrzeć na tarce o grubych oczkach do oddzielnych miseczek. Warzywa doprawić delikatnie solą i pieprzem. Warzywa w miseczkach wymieszać z majonezem, aby były soczyste.
  2. Filety śledzia pokroić w drobną kostkę i ułożyć je w salaterce, w której będzie sałatka.
  3. Cebulę pokroić w drobną kosteczkę i wyłożyć na pokrojone filety śledziowe.
  4. Na cebulkę wykładamy kolejne warstwy warzyw w kolejności: ziemniaki z majonezem, marchew z majonezem i na koniec buraczki z majonezem. 

Sałatka gotowa, ale lepsza będzie, kiedy wszystkie warstwy najdą smakiem. Życzę smacznego :)
T.

3.12.2016

Projekt denko - pielęgnacja dłoni

Dzisiejsze denko poświęcę pielęgnacji dłoni, a jak wiadomo dłonie są równie ważne jak i twarz, dlatego warto o nie dbać, aby były zadbane i piękne, choć czasami to nie jest łatwe zadanie, szczególnie dla tych, którzy mają problem z przesuszonymi dłońmi.

1. Zacznę od mydła w kostce Dove Go Fresh Restore. Jest to kremowa kostka z figą i kwiatem pomarańczy, choć bardziej wyczuwalna jest figa. Kostka bardzo dobrze się pieni, jest wydajna, nawilża dłonie, w ogóle podczas mycia ma się wrażenie, że używa się balsamu do rąk. Dla mojej przesuszonej skóry to wybawienie, bo jak na mydło spisało się bardzo dobrze. Minusem jest cena, ale kupując w promocyjnej cenie nie jest tak źle, a także, jak to i z każdym mydłem w kostce robi się pod koniec jak "ciapa" :), ale da się przeżyć :) Na pewno go kupię ponownie i to w różnych wersjach zapachowych dla porównania.


2. Kolejne mydło w tym denko to mydło w płynie Linda Friut Coctail o zapachu poziomki i winogrona. jest to zapas mydła o pojemności 900 ml, więc duże, a koszt chyba niecałe 4 zł, dostępne w Biedronce. Mydło wysusza ręce, ma rzadką konsystencję, ładny zapach (choć nie moje klimaty, wolę inne), wydajne. Jeżeli ktoś ma bardzo suchą skórę dłoni to nie warto go kupować, bo będzie gorzej. Ja go nie kupię, bo mi nie odpowiadał zapach :)


3. Następny kosmetyk miał być ochroną dla dłoni podczas mroźnych dni, ale jakoś nie zauważyłam żadnego działania, więc szkoda tylko pieniędzy :) a mowa o balsamie ochronnym na zimę z masłem karite Yves Rocher Beaute Des Mains. Myślałam, że będzie faktycznie działał ochronnie, ale naprawdę nie odczułam żadnej różnicy, lepszy jest chyba zwykły krem do rąk. Pojemność 50 ml za 29 zł, więc cena niemała, ale ja chyba kupiłam w cenie promocyjnej. Ja nie polecam, choć naprawdę lubię kosmetyki z tej firmy.


4. Teraz kilka słów o kremie nawilżająco-pielęgnującym do skóry Pilarix z firmy LEFROSCH, ma on zapobiegać rogowaceniu skóry, zawiera 20% mocznika. Ja go kupiłam z polecenia koleżanki i miał mi służyć do bardzo wysuszonej skóry dłoni, ale ten krem można używać na każdą partię ciała, nawet do stóp. U mnie do rąk się nie sprawdził, więc używałam go po depilacji nóg i faktycznie trochę pomagał, zapobiegał podrażnieniom, krostkom, ma on również działanie przeciwzapalne. Ogólnie nie był zły, ale wolę inne kosmetyki. Ma on pojemność 50 ml i kosztuje ok. 20 zł.


5. I ostatni kosmetyk to zmywacz do paznokci Yves Rocher Couleurs Nature Manucure. Zmywacz zawiera olejek z migdałów, który ma właściwości nawilżające, odżywcze i łagodzące. Bardzo dobrze usuwa lakier, nawet ten brokatowy, nie śmierdzi, nie podrażnia i nie wysusza skórę wokół paznokci. Jak na swoją małą pojemność, bo 100 ml, był bardzo wydajny, ale ma niewygodne opakowanie, chodzi o duży otwór, z którego wylewa się zbyt dużo produktu, a drugi minus to cena 17,90 zł, ale warto go kupić, ja zawsze go kupuję jak jest w promocji. I jest to mój ulubiony zmywacz.


T.

3.08.2016

Haul kosmetyczny zagranicznych komsetyków

Ostatnio miałam możliwość wyjechania za granicę, a dokładniej do Moskwy. Z tej okazji chciałam sobie coś przywieźć, w tym i kosmetyki, których raczej w Polsce nie kupię. Niektóre dostałam z okazji Dnia Kobiet lub tak po prostu :)W drogerii, którą odwiedziłam, były akurat duże zniżki, bo aż 40%, ale ceny i tak nie są dość niskie...

1. Może zacznę od szamponów. Kiedyś używałam szamponu do włosów z firmy Shamtu. Obecnie nigdzie go nie widziałam od kilku lat, a bardzo go lubiłam. Podczas zwykłych zakupów na półce z szamponami zobaczyłam mój ulubiony szampon i musiałam go sobie kupić. Szampon przeznaczony jest do włosów przetłuszczających się, ma on dodawać objętość włosom. Ma przyjemny i delikatny zapach. Kosztował mniej niż 10 zł.


2. Kolejny szampon już dostałam, ale w Polsce też jest dostępny. Będąc w Moskwie spróbowałam odżywkę z tej marki i była bardzo dobra, ale zobaczymy jak się sprawdzi szampon. A mowa o szamponie Schwarzkopf Schauma 7 Ziół. Szampon odpowiedni jest dla włosów normalnych i przetłuszczających się. Zapach ma przyjemny jak na szampon ziołowy :)


3. Kolejne kosmetyki to żele pod prysznic. Pierwszy to żel pod prysznic Johnson's Body Care Vita Rich z ekstraktem z papai. W Polsce takiego nie widziałam, a spodobał mi się zapach, więc go sobie kupiłam. Zapach ma cukierkowy. Były też inne wersje zapachowe (granat i chyba owoce leśne), ale zdecydowałam się na ten, bo był najsłodszy :) Koszt ok. 12 zł.


4. Drugi żel kupiłam z konieczności, bo zapomniał spakować swój. A kupiłam Palmolive Gurme Spa Truskawkowe Smoothie. Jest to kremowy żel pod prysznic z dodatkiem soku truskawkowego, pięknie pachnie truskawkami, ma gęstą kremową konsystencję, zawiera małe drobinki peelingujące, ale bardzo delikatne. W Polsce również takiego nie ma, więc warto spróbować coś nowego. Kupiłam go w zestawie z kosmetyczką i gąbką, kosztował ok. 20 zł.


5. Przywiozłam sobie również scrub do ciała o zapachu winogron z firmy Dolce Milk, której w Polsce również nie widziałam. Scrub zawiera mleko i winogrona, ma piękny zapach, zobaczymy jak będzie działał. Na opakowaniu pisze, że to peelingujący żel pod prysznic, ale jakoś mi nie wygląda on na żel :) Kosztował też ok. 20 zł.


6. Dostałam też mydło w kostce z firmy Faberlic Beauty Cafe Vare Berry o zapachu poziomki, zapach jest bardzo intensywny, nie wiem jak z działaniem, bo nigdy nie miałam rzeczy z tej firmy. Zamawia się tam na takiej samej zasadzie jak w Avon. Takie mydło kosztuje ok. 5-6 zł, więc nie tak mało jak na kostkę. Mam nadzieję, że nie będzie wysuszać skóry.


7. Z tej samej firmy dostałam kosmetyk, który służy do kąpieli rąk, aby ich przygotować do manikiuru, czyli Faberlic Beauty Cafe Very Delicious Bath for Manicure Raspberry and White Chocolate. Jeszcze go nie próbowałam, ale niebawem to zrobię i mam nadzieję, że faktycznie będzie zmiękczać skórki, nawilży skórę dłoni i zregeneruje paznokcie. Koszt to ok. 10 zł.


8. Kupiłam sobie jeden balsam do ciała Les Secret's de Boudoir Ironie de Caramel. Mleczko ma bardzo intensywny, karmelowy zapach, zawiera również inne nuty zapachowe: czerwone owoce, migdały, irys i karmel. Ma nawilżać skórę i wydaje mi się, że zapach tego mleczka będzie utrzymywał się przez dłuższy czas, chyba ma podobne działania jak te balsamy z Bath & Body Works. Kosztował ok 30 zł.


9. Ze względu na to, że mam suchą skórę dłoni, używam różnych kremów i używam ich dużo, aby w jakiś sposób je nawilżyć i uniknąć uczucia ściągnięcia skóry. W ciągu dnia używam lżejszych kremów a na noc używam cięższych, zazwyczaj tłustych. Postanowiłam sobie kupić krem do rąk, wybór padł na Dolce Milk Milk & Apricot. Jest on z tych lżejszych, ale dobrze nawilża i pięknie pachnie przez dłuższy czas, choć w pudełku ten zapach nie jest zbyt przyjemny to na dłoniach jest już inny. Kosztował ok. 10 zł.


10. I ostatni kosmetyk, który dostałam to również krem do rąk Magrav Hand Kiss. Właściwie jest to balsam do rąk na bazie jogurtu. Ma piękny zapach, lekką konsystencję i dużą pojemność, bo aż 320 ml, w skład wchodzą różne olejki, ale nie obędzie się i bez parabenów, jak i większość kosmetyków, tyle, że są one na dalszych pozycjach.


To tyle :)
T.