10.21.2015

Pierwsze spotkanie z Inglotem


Dziś chciałabym podzielić się z wami moją opinią o dwóch cieniach z Inglota. Są to moje pierwsze produkty z tej firmy. Zdecydowałam się na nie, ponieważ samemu można dobrać sobie odpowiedni kolor do paletki a że ja używam do makijażu oczu najczęściej kolorów fioletu, różu i wszystkiego co z tym związane zdecydowałam się na zakup.
Cienie, które wybrałam należą do znanego klientkom Freedom System. Na czym to polega. To wy dobieracie sobie cienie do swojej paletki. Każdy cień kosztuje 15 zł. Kasetka na dwa cienie to koszt 24 zł.Oczywiście opakowanie na cienie zostaje kiedy skończy nam się dany produkt i możemy dokupić do niego kolejny cień :) Są też oczywiście kasetki na większą ilość cieni i one bardziej się opłacają, bo im więcej  mamy do włożenia tym taniej wychodzi nam zakup kasetki.

Ja tak jak wspomniałam wybrałam cienie w odcieniach fioletu i  różu. Są one podstawa większości moich makijaży :) Pierwszy cień to produkt z serii Freedom System Square nr 356. Jest to matowy cień, który służy mi do rozjaśniania i wykończenia makijażu oka. Fajnie się nim blenduje. Ogólnie dobrze się rozprowadza, nie powoduje u mnie żadnych alergii. Długo się trzyma i nie roluje.
Drugi cień pochodzi z serii Freedom System AMC Square nr 73. Jest to cień o dużym nasyceniu pigmentu. Dobrze łączy się z innymi formułami i kolorami z Inglota. Posiada drobinki. Ja używam go częściej na wieczorne wyjścia. Również dobrze się nakłada, długo trzyma. Nie zauważyłam także aby się rolował ani zostawiał jakieś drobinki pod oczami.
Jestem zadowolona z produktów Inglota. Planuję w przyszłości zakupić jeszcze parę cieni, ponieważ ostatnio rzadko się maluję to coś czuję, że będą mi służyć do czasu dopóki się nie przeterminują. Osobiście polecam wycieczkę do Inglota. Panie, które mi pomagały przy wyborze były bardzo pomocne, ponieważ ja byłam zielona w kwestii doboru odpowiednich kolorów do mojej pierwszej paletki a to dlatego, że wybór jest naprawdę ogromny


Kaśku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz