2.02.2016

Ulubieńcy stycznia

W dzisiejszym poście chciałabym pokazać kosmetyki, które w ubiegłym miesiącu używałam najczęściej i które bardzo lubię, a także są godne polecenia, przynajmniej u mnie się świetnie sprawdziły. Co miesiąc będą pokazywane 5 kosmetyków, które najczęściej używałam w danym miesiącu. 


1. Może zacznę od twarzy i tutaj moim ulubieńcem stycznia, w sumie i nie tylko tego miesiąca, będzie pomadka Golden Rose. Jest to pomadka matowa, która jest bardzo wytrzymała, jeżeli jednak trzeba ją poprawić to bardzo szybko się to robi i nadal się świetnie utrzymuje na ustach. Śmiało ją można porównać do matowych pomadek od Bourjois'a. Ja mam szminkę w kolorze brudnego różu, która idealnie pasuje na obecną porę roku. Może odrobinkę wysuszać usta, ale ja pod matowe pomadki smaruję usta balsamem albo pomadką ochronną, które nawilżają usta. Cena to ok. 12 zł.


2. Drugi produkt również jest z kolorówki. Mowa o pudrze do twarzy Paese High Definition w transparentnym kolorze. Jest to puder sypki, ale ma wygodne opakowanie, więc nic mi się nie wysypuje i nie rozsypuje. Puder idealnie dopasowuje się do koloru cery twarzy, dlatego jest niewidoczny. A właśnie na takim efekcie mi zależało, aby go nie było w ogóle widać, bo nie lubię jednak takiego efektu, gdzie ten puder jest bardzo widoczny i rzuca się wręcz w oczy. Przedłuża trwałość podkładu. Ja go kupiłam ze zniżką, ale normalnie kosztuje ponad 40 zł.


3. Następny kosmetyk to perfumy. Moje ulubione od kilku lat, ale bywa również i tak, że na jakiś czas są odstawione na rzecz innych. Pierwszy raz spróbowałam tego zapachu na lotnisku w sklepie bezcłowym, ale jakoś go nie kupiłam i dopiero po jakimś czasie znowu na niego trafiłam w perfumerii i wtedy z 50% zniżką kupiłam sobie dużą pojemność. A mówię o wodzie perfumowanej Escada Absolutely Me. Jest to słodki zapach, gdzie przeważa wanilia, ale również i maliny. A, że ja uwielbiam słodkie zapachy, więc ten jest dla mnie idealny. Zapach jest trwały, ale na pewno nie wytrzyma cały dzień na ciele, bo na ubraniach na pewno pozostanie na długo. Cena zależy od tego, gdzie je kupimy, bo naprawdę są duże różnice cenowe.


4. Czwarty produkt to balsam do ciała Bath & Body Works Paris Amour (tutaj). Używam go kilka razy w tygodniu, bo pięknie pachnie i nawilża moją skórę, co prawda nie jest to nawilżenie dość długotrwałe, ale wytrzymuje 2-3 dni. Zapach też pozostaje przez kilka dobrych godzin. Ja go używam jak idę na siłownię albo jak chcę uzyskać lepszego nawilżenia. Balsam posiada lekką konsystencję, ale też nie lejącą się, więc bardzo szybko się wchłania bez pozostawiania tłustej powłoki, nie brudzi ubrań. Cena jest różna, to zależy od rodzaju promocji, a są w tym sklepie dość często, a cena stała to 59 zł. Choć jak dla mnie jest ona trochę za wysoka :)


5. I ostatni mój ulubieniec a właściwie ratunek dla moich przesuszonych dłoni to krem o rąk Neutrogena. Jest to skoncentrowany krem do rąk suchych i zniszczonych. Ja go stosuję na noc, aby odżywić trochę skórę rąk. Ma on cięższą konsystencję niż pozostałe kremy tej firmy, jest tłusta, ale nie ma tego uczucia na dłoniach. Używam go już długo i zawsze jestem z niego zadowolona, bo te lżejsze kremy stosuję w ciągu dnia, bo na noc są niestety za słabe... 


Wszystkie te produkty polecam, ale jestem też otwarta na nowości, które być może będą lepsze od moich faworytów.
T.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz