2.27.2018

Projekt denko - luty 2018

Najkrótszy miesiąc w roku już za nami, dlatego podsumujmy go kosmetycznie, czyli denkiem. Pojawi się trochę rzeczy, które się nie do końca u mnie sprawdziły, pomimo tego, że inne kosmetyki z danej firmy bardzo lubię, ale czasami tak bywa.

1. Jak zawsze zaczniemy od suchego szamponu i tym razem mój nowy ulubiony zapach Fresh Batiste. Zapach nie jest przytłaczający, niesłodki, bardziej świeży. Wydaje mi się, że ma mniej pyłku, ale lepiej odświeża włosy u nasady i lepiej je podnosi. Odkąd go użyłam to wiem, że jest moim ulubionym :)



2. Przechodząc do pielęgnacji twarzy pokażę żel do mycia twarzy Effaclar La Roche-Posay, który kupiłam na swoje niedoskonałości, które się niespodziewanie u mnie pojawiły. Ten żel zbiera pozytywne opinie, ogólnie nie jest zły, nie miałam uczucia ściągnięcia twarzy, nie wysuszał mi skóry, troszkę jednak krem wysuszał, ale właściwie na tym mi zależało, nie miał zapachu i jest przezroczysty. Być może kupię go ponownie.



3. Zużyłam dwie maseczki do twarzy na tkaninie DMP, które okazały się słabe. Właściwie nie zauważyłam żadnego efektu po nich. Więcej po nich nie sięgnę.



4. Więcej będzie pielęgnacji do ciała i pierwszy produkt to peeling do ciała Sweet Snugless Christmas Cookie Body Scrub. Jest to bardzo łagodny peeling o bardzo ładnym zapachu, idealnym na zimę. Dla mnie okazał się zbyt słaby, ale świetnie się sprawdzi przy skórach wrażliwych.



5. Żel pod prysznic z kwiatkiem jabłoni Avon okazał się bardzo przyjemnym żelem. Zapach nie jest słodki, wyczuwalne jabłuszko, dobrze się pieni i nie wysusza skóry ciała. Nie są to produkty drogie, ale bardzo fajne, plus za urozmaicone zapachy.



6. A teraz powiem o świetnym produkcie, który robi cuda na nogach, ale myślę, że można go stosować i na inne partie ciała. A mowa o rajstopach w sprayu Airbrush Legs Sally Hansen. Jest to idealny produkt na lato, szczególnie dla osób, które chcą ukryć niedoskonałości na nogach. Ja go używam, gdyż on wygładza skórę, dodaje im pięknego koloru i wyglądu. Ponownie kupię.



7. Kiedyś już wspominałam o niezbyt dobrym antyperspirancie w kulce Nivea Stress Protect. Uważam, że Nivea ma lepsze antyperspiranty, a ten jest średni i więcej go nie kupię.



8. Polska firma Cztery Pory Roku i ich kremy do rąk zawsze są w mojej łazience, gdyż są niedrogie i dobre. Jeden krem jest mocniejszy drugi słabszy, ale każdy może znaleźć swój odpowiedni. Ja tym razem miałam wersję dla skóry suchej z cytryną, limonką i olejkiem rycynowym. Ja go stosuję nocą, gdyż jest on bardziej treściwy i troszkę wolniej się wchłania, ale dobrze nawilża. Z pewnością powrócę do niego.



9. Skończyły mi się kremy do rąk z kalendarza adwentowego L'Occitane. Nosiłam je w torebce, gdyż ich format był idealny. Dla mnie te kremy średnio nawilżają, właściwie tylko chwilowo, nie są tłuste i treściwe, moimi ulubionymi były z kwiatem wiśni i migdałami. Uważam, że cenę też mają zawyżoną.



10. I ostatni krem będzie do pięt. Kiedyś wspominałam, że szukam odpowiednika do swojego ulubionego z Avonu, ale ten nim nie był. Czegoś mu brakowało i nie natłuszcza ich jak tamten. Ten był intensywnie nawilżającym kremem do pięt i faktycznie je nawilża, ale niedługotrwale. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz