4.19.2018

Denko z maseczkami do twarzy

Trochę mi się uzbierało zużytych opakowań po maseczkach do twarzy, więc postanowiłam zrobić odrębny wpis na ich temat, gdzie przedstawię moją opinię. Maseczki są przeze mnie używane dwa razy w tygodniu. Lubię używać na przemian nawilżające z oczyszczającymi, taki duet najbardziej mi odpowiada.

1. Maska na tkaninie oczyszczająca węglowa. Płacht rzeczywiście był czarny, a właściwie tkanina, maskę kupiłam w Biedronce. Efektu oczyszczenia nie zauważyłam, ale skóra twarzy po niej była gładka i rozjaśniona. Raczej nie będę jej powtarzać.



2. Maseczki w płachcie z Holika Holika pozytywnie mnie zaskoczyły. Moja twarz je polubiła. Szczególnie ta z awokado była dobra i ma wygodne opakowanie, jak dotąd nie spotkałam takiego. Maseczki nawilżają, nie lepi się po nich skóra, są bardzo dobrze nasączone. Cena nie jest zbyt niska, ale warto szukać promocji.



3. Maseczki od firmy Exclusive Cosmetics są średnie. Jedyna, która mi się podobała to z algami morskimi, gdyż dobrze nawilżała i wygładzała buzię. Ja do nich nie wracam.



4. Maseczki w płachcie Cettua są bardzo dobre, tak samo działają jak i te z Holika Holika. Ja lubię te maseczki za odpowiednie nasączenie, cenę, wykrój płachty, nawilżenie. Ja je często kupuję :)



5. Rosyjska maseczka oczyszczająca Fito Cosmetic owsiana z jogurtem i sokiem z cytryny. Maseczka  mi się spodobała, gdyż po jej użyciu skóra była oczyszczona, pory zwężone, odrobinę piecze podczas noszenia maseczki, ma ładny zapach. Cena nie duża i jest wydajna. Kupię ponownie.



6. Moją sympatię zyskała maseczki w płacie It's Skin Blueberry, która niestety nie miała zapachu jagód... A szkoda, zresztą w ogóle zauważyłam, że maseczki w płacie niezbyt ładnie pachną. Ta maseczka świetnie nawilżała, moja skóra wręcz wchłonęła zawartość na płachcie. Spróbuję inne wersje.



7. Kolagenowa maseczka pod oczy Purederm okazała się niewypałem. W saszetce znajdziemy 30 płatków pod oczy (ja miałam 29 :) jakoś jednego zabrakło :)), czyli wystarczy nam na 15 razy :) przy cenie 10 zł, ale niestety one nic nie robią... dlatego szkoda pieniędzy.



8. I bardzo znana i lubiana firma maseczkowa to Skin79 i ja również przyłączam się do zwolenników i ich miłośników. Ja miałam maseczkę Glacial Water i ona odrobinę chłodziła, świetnie nawilżyła i nawet w miarę miała przyjemny zapach, płat idealnie nasączony i wykrojony. Na pewno powtórzę.



9. Maseczki Garnier również lubię, zużyłam oczyszczająca, ale jak dla mnie takie maseczki nie oczyszczają :) ale ta miała chłodzące działanie i wygładziła skórę. Podoba mi się, że w tych maseczkach mamy zaznaczoną stronę, którą zakładamy na twarz i łatwo można płat rozłożyć. 



10. Zaspokoiłam swoją ciekawość używając maseczkę do twarzy Mattbooster Jelly Mask Bielenda. Maseczka ma galaretowatą konsystencję i jest ona na raz, nakładamy i zmywamy. Wygodne i szybkie użycie, a przy tym fajne efekty. Maseczka faktyczne na dłuższy czas zmatowiła mi skórę i na pewno do niej wrócę. Natomiast druga maseczka w płachcie Super Power Mezo Maska Bielenda niezbyt mi się spodobała, była średnio nasączona, a ja lekko suche płachty nie lubię. A szkoda, bo bardzo lubię tę firmę i jej kosmetyki. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz