11.28.2017

Projekt denko - listopad 2017

Za niecały miesiąc już Święta, skończy się 2017 rok i nadejdzie nowy. Dość szybko się kończy się ten, przynajmniej dla mnie. A my, tymczasem, podsumujmy poprzedni miesiąc denkiem.

1. I jak zawsze zacznę od włosów. Zużyłam bardzo dobrą maseczkę do włosów z serii z rokitnikiem Natura Siberica Oblephika. Maseczka jest bardzo gęsta, konsystencją przypomina masło, ale bardzo łatwo się ją rozprowadza po włosach. Zapach niezbyt mi przypadł do gustu, ale do przeżycia :) Włosy po niej są mięciutkie, odżywione, trochę obciąża włosy, ale jak każda maska, gdyż mam cienkie. Cena ok. 30 zł za 300 ml, ale jest bardzo wydajna, więc cena jest adekwatna do jakości i ilości. Mam ochotę spróbować jeszcze szampony z tej serii.



2. Suchy szampon, również musi być :) tym razem to nowość, czyli Batiste Nourish&Enrich, ten szampon miał nie wysuszać włosów i faktycznie ja tę różnicę zauważyłam. Zapach mi odpowiadał i myślę, że powrócę do niego, choć chyba nie wszędzie jest dostępny.



3. A teraz przechodzę do pielęgnacji wspomnę o bardzo dobrym kremie pod oczy, czyli o Clinique Pep-Start w bardzo pozytywnym opakowaniu. Dla mnie ten krem, pomimo lekkiej konsystencji, był naprawdę treściwy, świetnie nawilżał, odrobinę za wolno się wchłania i świetnie nadaje się pod makijaż. Opakowanie wygodne, wyciskamy produkt do końca, możemy go używać przez pół roku. Cena za jakość odpowiednia, zresztą można go kupić w zestawie. Na pewno powrócę do niego.



4. Kolejny produkt przeznaczony do pielęgnacji oczu to płatki pod oczy Cettua. Mówiłam o zamiennikach z Perfecty, a mowa właśnie była o tych z Cettua. W opakowaniu jest 5 par. Te płatki nie są mokre, przypominają hydrożelowe, idealnie przylegają do okolicy oka, nawilżają i odrobinę rozjaśniają. Cena ok. 12 zł. Kupię ponownie.



5. Peeling do twarzy Avon nie przypadł mi do gustu, gdyż cząsteczki peelingujące nie peelingowały skóry twarzy a ją rysowały, podczas aplikacji peelingu twarz mnie szczypała i piekła, niezbyt przyjemne uczucie. Nie kupię go więcej.



6. Na koniec pielęgnacja ciała, a w niej Le Secrets de Boudoir Ironie de Caramel, bardzo ciekawy zapach, produkt niedostępny w Polsce, niestety... Bardzo fajny balsam, który ma gęstszą konsystencję, ale szybko się wchłania i świetnie nawilża, pozostawia film.



7. Żel do higieny intymnej Soraya Lactissima Ukojenie z rumiankiem był świetny, gdyż łagodzi podrażnienia, nie podrażnia i nie wysusza. Konsystencja gęsta. Cena ok. 10 zł i do niego powrócę.



8. Luksja Pro Care Restore mleczko pod prysznic Shea Butter, jak się można było spodziewać to taki neutralny zapach, typowy dla shea butter. To mleczko to dla mnie raczej kremowy żel pod prysznic. Żel jak żel, nie wysuszał, pienił się, troszkę słabiej od innych żeli. Wypróbuje inne wersje zapachowe.



9. Czas na mydełko i tym razem padło na Iced Guava Colada Bath&Body Works, jest to mydełko w piance, które bardzo dobrze domywa ręce i likwiduje nieprzyjemne zapachy. Mydełko ma orzeźwiający, a zarazem gorzkawy zapach. Mydło wydajne. Mam już kolejne.



10. I ostatni kosmetyk to regenerująca maska do rąk Organique. Maska przypadła mi do gustu, ja nie używałam do niej rękawiczek z tego względu, że maska bardzo szybko się wchłania i właściwie zastępuje mi krem na noc, tyle że szybciej i o wiele mocniej nawilża. Zapach przyjemny, bardzo wygodne opakowanie i jest bardzo wydajna. Kupię ponownie.


Jakoś pomarańczowo się tutaj zrobiło :) Mała zapowiedź - grudniowe denko będzie większe :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz